niedziela, 27 maja 2018

     Przedwczoraj byłyśmy z Olką w knajpie,  do której zazwyczaj wpadamy z Marcinem kiedy przyjeżdża. To jedno z tych miejsc mających swój  klimat - piętrowy lokal stylizowany na stary salonik z delikatną muzyką sączącą się w tle, z koronkowymi obrusami, ceramiczną zastawą i starymi meblami obitymi pasiastymi materiałami i welurem. Generalnie lubię takie miejsca chociaż do własnego mieszkania nie wstawiłabym tylu kurzołapów. Już sobie wyobrażam jak dajmy na to odsłaniam taką ciężką pluszową zasłonę, a w snopie wpadającego natychmiast światła pojawia się tuman tańczącego kurzu opadającego gdzie popadnie... Z automatu gnam po odkurzacz i zaczynam na nim godzinną jazdę niczym rasowa czarownica z dwudziestego pierwszego wieku. Ni chuja. U mnie ma być praktycznie i przytulnie. Zdobyczne paskudy typu słonie z trąbą do góry, na dół i na boki, drzewka szczęścia czy zapasiony budda już dawno znalazły swoje miejsce w koszu na śmieci (o dziwo mojego świata nie zalał jeszcze wieczny pech - czy to przypadek?), za to robotę robią świeczki. Jakiś czas temu odkryłam świeczki ledowe na baterie. Fajna rzecz. Nie dymią, nie wypalają się i można je zostawiać bez nadzoru w przeciągu. Jak baterie się wyczerpią to zgodnie ze sztuką segregacji - jeb - do pudła na odpady w Biedrze i po sprawie. Tak czy inaczej klimat knajpy mi odpowiada, a w dodatku podają w niej najlepszą na świecie gorącą czekoladę z wiśniami i bitą śmietaną. Nawet nie chcę myśleć o ilości kalorii,  które ukrywają się w jednej porcji, chociaż myślę że jest ich więcej niż w całej 0,7 litrowej butelce wódki. Mam do tego miejsca podobne nastawienie jak do torów, chociaż tu nigdy nie działo się nic, na wspomnienie czego miałabym się czerwienić. No właśnie. Myślę aktualnie o knajpie, a gdzieś z tyłu po głowie krąży mi druga myśl, że mam ewidentną ochotę na męskie towarzystwo. Biorąc pod uwagę czas, mogłabym na przykład odpalić jakąś aplikację randkową. To podobno świetny sposób na znalezienie tego, czego się szuka. Prawdę mówiąc nie mam bladego pojęcia kto to wymyślił, ale srogo się pomylił. Z drugiej strony może wiedział, że łże jak pies ale dobrze się później bawił patrząc, jak ludzie dali się strolować. Wiem co mówię, bo sprawdziłam i odkryłam kilka podstawowych typów. Ba, mam nawet swoje ulubione, np. typ numer jeden: casanova -  zaczyna od czegoś w stylu "cześć piękna", a następnie koniecznie chce znać rozmiar biustu i obiecuje fantastyczny seks - mniej lub bardziej regularny z gwarancją zadowolenia. Nigdy nie precyzuje kto ma być zadowolony, a na odmowę i życzenie powodzenia w dalszych poszukiwaniach nie odpowiada, zresztą bez żalu z mojej strony. Rozumiem że faceci chcą się umawiać wyłącznie na seks bez zobowiązań. Jedni wolą szybkie jednorazowe numerki, inni dłuższe układy, niemniej mam dziwne wrażenie, że zgoda na bzykanie po trzech zdaniach wymienionych na odległość jest jak kliknięcie akceptacji pod komunikatem o aktualizacji bazy wirusów. Element zaskoczenia jest taki, że nigdy nie wiesz co złapiesz. Typ numer dwa - pełen miłości. Oficjalnie zajęty, do czego otwarcie się przyznaje, po chwili rozmowy (która faktycznie rozmową nie jest, bo normalni ludzie rozmawiają na żywo) podobnie jak casanova proponuje seks. Nie obiecuje że będzie fantastycznie, nie daje żadnej gwarancji, za to marudzi, że z kobietą mu się nie układa albo że kobieta daje mu za mało i on się w związku z tym marnuje. W takiej sytuacji myślę, ze jedynym co idzie na zmarnowanie jest mój czas poświęcony jemu. Listę ulubieńców zamyka analfabeta, albo będąc poprawną politycznie - dyslektyk/dysortografik/dyscośtam. Nie odróżnia "rz" od  "ż", "zaras przyjdzie bo jusz mu sie woda na herbate zagotowala" i "wogule to lubi ogladac filmy". Ja też lubię więc włączam film zostawiając barwną konwersację innym. Żeby nie było, że się czepiam to oczywiście w całej tej puli szaleństwa trafiają się fajne normalne jednostki, tylko żeby do nich dotrzeć, potrzeba trochę cierpliwości.


2 komentarze:

  1. Potężny_czarodziej14 lipca 2018 14:07

    Pani coś napisze, bo nudno tu jakoś ostatnio ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak wiem, przyznaję, że trochę się tu zakurzyło.. Nowy post właśnie się pojawił, a kolejne - obiecuję - będą już z dobrym timing,iem :)

    OdpowiedzUsuń

          Reaktywacja. Wg trzeciej definicji Wikipedii " wznowienie funkcjonowania, powrót do dawnej działalności (np. zespołu)"....